Moje dziecko jest gotowe na rodzeństwo
Od zawsze, razem z mężem, chcieliśmy gromadki. Więc kiedy pojawiła się Hania, to mimo wszystko, chcieliśmy rodzeństwa dla Naszej córki.
Chcemy, by Nasze dzieci miały w przyszłości siebie, żeby nie były samotne, żeby zawsze mogły na siebie liczyć, do kogo zwrócić się o pomoc, czy radę.
Wraz z mężem mamy rodzeństwo i nawet pomimo dużej różnicy wieku między Nami a starszym rodzeństwem, kontakt mamy bardzo dobry i bardzo wiele wspólnych wspomnień. Chyba właśnie z tego też względu chcielibyśmy mieć drugie dziecko (a nie jest powiedziane, że i trzecie).
Mamy ogromną nadzieję, że będzie Nam dane zostać ponownie rodzicami i że Nasza córka będzie miała rodzeństwo.
Hania jest bardzo otwartym i towarzyskim dzieckiem.
W nowym miejscu oczywiście zawsze jest troszkę nie śmiała, ale to tylko chwilkę potrwa i zaraz staje się odważniejsza.
Bardzo ciągnie ją do dzieci, lubi bawić się w towarzystwie- póki co w towarzystwie swoich rodziców, dziadków, albo swojej kuzynki, która już niebawem będzie kończyć 18 lat.
Dlatego też, uważam, że Hania zdecydowanie woli towarzystwo starszych dzieci.
Zauważyłam to też będąc u koleżanki, która ma dwóch synów- jeden ma 3 lata, drugi ponad rok. Hania była w siódmym niebie, kiedy razem ze starszym Maksiem mogła oglądać książki i z Nim biegać, przed młodszym zaś uciekała.
Będąc na placu zabaw, czy zakupach, Hania widząc dzieci zawsze entuzjastycznie woła "dzieci" i chce się z Nimi witać.
Po takich obserwacjach zawsze zastanawiałam się, jak moje dziecko by zareagowało na malutkie dzieciątko w moich objęciach. Muszę Wam powiedzieć, że miałam szansę poznać Hankowe podejście do niemowlaka.
Nie tak dawno wybraliśmy się do Naszych dobrych znajomych, którzy od dwóch miesięcy są rodzicami.
Gdy weszliśmy do ich mieszkania, oczom ukazał się wózek, który przypadł do gustu mojej córce. Od razu chciała go prowadzać, pokazałam jej, że w środku śpi mała dzidzia, a Hania od razu pokazała "Ciii, aaa". Pobiegła do swojego taty, żeby mu pokazać, kto znajduje się w wózku i że musi być "cii". Hania była bardzo grzeczna, zapewne dlatego, że była w nowym miejscu, ale też dlatego, że bez przerwy pokazywała "cii" i podbiegała do wózka, żeby sprawdzić, czy dzidzia śpi.
Kiedy maleństwo wstało, rozpłakało się strasznie, Hania zeszła z matczynych kolan i wołała "dzidzia" pokazując palcem.
W jej oczach nie było przerażenia, nie było też ani jednej łezki, tylko zatroskanie. Z wielkim przejęciem pokazywała, że dzidzia płacze.
Towarzyszyła przy każdej czynności związanej z małą dziecinką. Bacznie obserwowała zmianę pieluszki, podawała kremik, pampersa. Kiedy maleństwo zakwiliło, Hania pędem się pojawiła ze smoczkiem, a przy karmieniu małej, podała butelkę i obserwowała.
Byłam zachwycona zachowaniem mojej córki i nie dowierzałam temu, co widziałam. Spodziewałam się, że będzie wystraszona małej istotki, która płacze, krzyczy i nie będzie chciała się bawić tak, jak tego by Hania oczekiwała.
Czekałam też na moment, kiedy będę mogła wziąć kruszynkę na ręce. Najpierw zrobił to H i Hania jedyne co zrobiła, to dała tacie buzi i pogłaskała po rączce paluszkiem dzieciątko- tak, jak jej to pokazałam. Kiedy ja wzięłam dzieciątko na ręce, Hania przyszła, dała w czółko buzi i się do mojego ramienia przytuliła. Maleństwo miało czarne włoski i one zafascynowały Hanię strasznie- wciąż chciała głaskać :) Po dłuższej chwili, tak zwyczajnie poszła się bawić.
Byłam w szoku. W takim pozytywnym szoku- moje dziecko takie małe, a takie mądre i już gotowe na rodzeństwo. Wręcz powiedziałabym, że chyba nawet potrzebowałaby tego rodzeństwa.
Parę dni temu wybraliśmy się do rodziny, u której jest o pół roku młodsza dziewczynka- Jula.
Hania gdy ją zobaczyła, to od razu podała jej rączkę, usiadła obok niej na dywanie i coś po swojemu mówiła, w pewnym momencie przytuliła ją i dała buzi w czółko (H na powitanie i pożegnanie daje Hani buzi w czółko).
Razem z kuzynką raczkowała wokół stołu w gościnnym pokoju, raz podeszła do niej i chciała pomóc jej wstać, żeby z nią pobiegała. Przynosiła jej zabawki, a kiedy siedząc na krzesełku do karmienia, spadła jej łyżeczka, Hania podeszła, podniosła i podała ją Julce mówiąc i kiwając główką "dzia", jakby chciała młodszą kuzynkę nauczyć, co powinna odpowiedzieć.
Zawsze powtarzam Hani, że trzeba się dzielić- czy to jak wcina chrupki, czy jak ma jakąś nową zabawkę, zawsze pytam, czy mogę, czy się podzieli i Hania robi to- bez zbędnego marudzenia się dzieli, nawet ulubionym bananem. Gdy Hania bawiła się z Julką, to właśnie troszkę dziwnie było, ponieważ jakiej zabawki by Hania nie wzięła, to Jula jej z rąk wyrywała, a Hania się krzywiła, ale po licznych takich sytuacjach, już Hania sama biorąc zabawkę, zaraz oddawała Julce.
Kiedy Julka z jakiegoś powodu płakała, Hania podchodziła i ją przytulała.
Mam mądre dziecko. I jak na swój "wiek" dojrzałe.
Jestem naprawdę w szoku, że moje niespełna 1,5 roczne dziecko, pomimo tego, że nie ma styczności z dziećmi, jest tak bardzo towarzyskie, jest otwarte, grzeczne i przede wszystkim nie jest zazdrosne. W jej zachowaniu dostrzegłam coś jeszcze... reakcje na pewne zachowania.
Kiedy Hania się złości, krzyczy, czy płacze, to nie robię nic innego, jak mówię do niej i ją przytulam. Czasem, kiedy jest jej po prostu źle z jakiegoś powodu, to sama przyjdzie się przytulić, zaplącze rączki wokół szyi, a po chwili radość i uśmiech wraca.
Kiedy jej młodsza kuzynka płakała, Hania poszła ją przytulić. Widząc to, byłam wzruszona i szczęśliwa jednocześnie.
Bez dwóch zdań, moje dziecko jest gotowe na rodzeństwo.
Oby szczęście nam dopisało i mogła podzielić się z Wami radosną nowiną, za jakiś czas oczywiście. Ze względów zdrowotnych, z planowaniem kolejnego potomstwa musimy poczekać.
Mam nadzieję, że do tego czasu moje dziecko, jeszcze bardziej dojrzeje do roli starszej siostry :)
Pozdrawiam, M.
Chcemy, by Nasze dzieci miały w przyszłości siebie, żeby nie były samotne, żeby zawsze mogły na siebie liczyć, do kogo zwrócić się o pomoc, czy radę.
Wraz z mężem mamy rodzeństwo i nawet pomimo dużej różnicy wieku między Nami a starszym rodzeństwem, kontakt mamy bardzo dobry i bardzo wiele wspólnych wspomnień. Chyba właśnie z tego też względu chcielibyśmy mieć drugie dziecko (a nie jest powiedziane, że i trzecie).
Mamy ogromną nadzieję, że będzie Nam dane zostać ponownie rodzicami i że Nasza córka będzie miała rodzeństwo.
Hania jest bardzo otwartym i towarzyskim dzieckiem.
W nowym miejscu oczywiście zawsze jest troszkę nie śmiała, ale to tylko chwilkę potrwa i zaraz staje się odważniejsza.
Bardzo ciągnie ją do dzieci, lubi bawić się w towarzystwie- póki co w towarzystwie swoich rodziców, dziadków, albo swojej kuzynki, która już niebawem będzie kończyć 18 lat.
Dlatego też, uważam, że Hania zdecydowanie woli towarzystwo starszych dzieci.
Zauważyłam to też będąc u koleżanki, która ma dwóch synów- jeden ma 3 lata, drugi ponad rok. Hania była w siódmym niebie, kiedy razem ze starszym Maksiem mogła oglądać książki i z Nim biegać, przed młodszym zaś uciekała.
Będąc na placu zabaw, czy zakupach, Hania widząc dzieci zawsze entuzjastycznie woła "dzieci" i chce się z Nimi witać.
Po takich obserwacjach zawsze zastanawiałam się, jak moje dziecko by zareagowało na malutkie dzieciątko w moich objęciach. Muszę Wam powiedzieć, że miałam szansę poznać Hankowe podejście do niemowlaka.
Nie tak dawno wybraliśmy się do Naszych dobrych znajomych, którzy od dwóch miesięcy są rodzicami.
Gdy weszliśmy do ich mieszkania, oczom ukazał się wózek, który przypadł do gustu mojej córce. Od razu chciała go prowadzać, pokazałam jej, że w środku śpi mała dzidzia, a Hania od razu pokazała "Ciii, aaa". Pobiegła do swojego taty, żeby mu pokazać, kto znajduje się w wózku i że musi być "cii". Hania była bardzo grzeczna, zapewne dlatego, że była w nowym miejscu, ale też dlatego, że bez przerwy pokazywała "cii" i podbiegała do wózka, żeby sprawdzić, czy dzidzia śpi.
Kiedy maleństwo wstało, rozpłakało się strasznie, Hania zeszła z matczynych kolan i wołała "dzidzia" pokazując palcem.
W jej oczach nie było przerażenia, nie było też ani jednej łezki, tylko zatroskanie. Z wielkim przejęciem pokazywała, że dzidzia płacze.
Towarzyszyła przy każdej czynności związanej z małą dziecinką. Bacznie obserwowała zmianę pieluszki, podawała kremik, pampersa. Kiedy maleństwo zakwiliło, Hania pędem się pojawiła ze smoczkiem, a przy karmieniu małej, podała butelkę i obserwowała.
Byłam zachwycona zachowaniem mojej córki i nie dowierzałam temu, co widziałam. Spodziewałam się, że będzie wystraszona małej istotki, która płacze, krzyczy i nie będzie chciała się bawić tak, jak tego by Hania oczekiwała.
Czekałam też na moment, kiedy będę mogła wziąć kruszynkę na ręce. Najpierw zrobił to H i Hania jedyne co zrobiła, to dała tacie buzi i pogłaskała po rączce paluszkiem dzieciątko- tak, jak jej to pokazałam. Kiedy ja wzięłam dzieciątko na ręce, Hania przyszła, dała w czółko buzi i się do mojego ramienia przytuliła. Maleństwo miało czarne włoski i one zafascynowały Hanię strasznie- wciąż chciała głaskać :) Po dłuższej chwili, tak zwyczajnie poszła się bawić.
Byłam w szoku. W takim pozytywnym szoku- moje dziecko takie małe, a takie mądre i już gotowe na rodzeństwo. Wręcz powiedziałabym, że chyba nawet potrzebowałaby tego rodzeństwa.
Parę dni temu wybraliśmy się do rodziny, u której jest o pół roku młodsza dziewczynka- Jula.
Hania gdy ją zobaczyła, to od razu podała jej rączkę, usiadła obok niej na dywanie i coś po swojemu mówiła, w pewnym momencie przytuliła ją i dała buzi w czółko (H na powitanie i pożegnanie daje Hani buzi w czółko).
Razem z kuzynką raczkowała wokół stołu w gościnnym pokoju, raz podeszła do niej i chciała pomóc jej wstać, żeby z nią pobiegała. Przynosiła jej zabawki, a kiedy siedząc na krzesełku do karmienia, spadła jej łyżeczka, Hania podeszła, podniosła i podała ją Julce mówiąc i kiwając główką "dzia", jakby chciała młodszą kuzynkę nauczyć, co powinna odpowiedzieć.
Zawsze powtarzam Hani, że trzeba się dzielić- czy to jak wcina chrupki, czy jak ma jakąś nową zabawkę, zawsze pytam, czy mogę, czy się podzieli i Hania robi to- bez zbędnego marudzenia się dzieli, nawet ulubionym bananem. Gdy Hania bawiła się z Julką, to właśnie troszkę dziwnie było, ponieważ jakiej zabawki by Hania nie wzięła, to Jula jej z rąk wyrywała, a Hania się krzywiła, ale po licznych takich sytuacjach, już Hania sama biorąc zabawkę, zaraz oddawała Julce.
Kiedy Julka z jakiegoś powodu płakała, Hania podchodziła i ją przytulała.
Mam mądre dziecko. I jak na swój "wiek" dojrzałe.
Jestem naprawdę w szoku, że moje niespełna 1,5 roczne dziecko, pomimo tego, że nie ma styczności z dziećmi, jest tak bardzo towarzyskie, jest otwarte, grzeczne i przede wszystkim nie jest zazdrosne. W jej zachowaniu dostrzegłam coś jeszcze... reakcje na pewne zachowania.
Kiedy Hania się złości, krzyczy, czy płacze, to nie robię nic innego, jak mówię do niej i ją przytulam. Czasem, kiedy jest jej po prostu źle z jakiegoś powodu, to sama przyjdzie się przytulić, zaplącze rączki wokół szyi, a po chwili radość i uśmiech wraca.
Kiedy jej młodsza kuzynka płakała, Hania poszła ją przytulić. Widząc to, byłam wzruszona i szczęśliwa jednocześnie.
Bez dwóch zdań, moje dziecko jest gotowe na rodzeństwo.
Oby szczęście nam dopisało i mogła podzielić się z Wami radosną nowiną, za jakiś czas oczywiście. Ze względów zdrowotnych, z planowaniem kolejnego potomstwa musimy poczekać.
Mam nadzieję, że do tego czasu moje dziecko, jeszcze bardziej dojrzeje do roli starszej siostry :)
Pozdrawiam, M.
Wiesz co, ja również chciałabym, żeby Gaja miała rodzeństwo, aczkolwiek nie jestem w stanie powiedzieć, czy jest na nie gotowa. Wydaje mi się, że o tym można się przekonać dopiero wtedy, gdy maluch już jest w domu. Synek mojej siostry bardzo lubi dzieci i chętnie się z nimi bawi, ale o swojego 7-miesięcznego braciszka jest piekielnie zazdrosny i niestety to okazuje. Nie piszę po to, żeby ostudzić Twoje zapały, bo każde dziecko jest inne, mam po prostu przykład w rodzinie, że nie zawsze jest tak prosto, jak się wydaje. Siostra, widząc jak syn odnosi się do innych dzieci była przekonana, że o brata nie będzie w ogóle zazdrosny, a tu masz babo placek. I jest dosyć ciężko niestety.
OdpowiedzUsuńMój Misiek gdy przywieźliśmy Niuńkę miał 19 miesięcy, nie miał zbyt dużego kontaktu zwłaszcza z tak małymi dziećmi więc był w totalnym szoku. Szybko się jednak przystosował do nowej sytuacji. Jednak do tej pory małe dzieci go niezbyt interesują raczej woli starsze. Niunia natomiast jest małymi bardzo zainteresowana i jej chyba by pasowało młodsze rodzeństwo ;) Chyba trzeba się zastanowić nad trzecim ;) Ja bardzo chciałam mieć małą różnicę wieku bo między mną a siostrami jest duża i często to było odczuwane. Chociaż jesteśmy zżyte ze sobą to moje dzieci chyba mają lepiej ;) Powodzenia w staraniach, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCóż mi pozostaje napisać- życzę powodzenia w staraniu się o rodzeństwo dla Hani :)
OdpowiedzUsuńMoja Julka zachowuje się podobnie :) ale niestety ze względów finansowych nie możemy dać jej teraz rodzeństwa.
OdpowiedzUsuńSuper, że Hania tak pięknie reaguje na towarzystwo dzieci, pamiętam, że Lulcia podobnie jak Hania w jej wieku lgnęła do starszych dzieci, dziś już chętnie i pięknie bawi się z rówieśnikami. Co do gotowości rodzeństwa, myślę, że trudno to stwierdzić czy dziecko jest gotowe czy nie dotyczyć to nie tyle dotyczy dzieci, ale i samych rodziców, odnalezienia się w nowej roli, a co dopiero dziecka. Ale z pewnością prędzej czy później do nowej sytuacji każdy się przyzwyczai.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, wiem, że może zbyt entuzjastycznie odbieram zachowanie Hani, wiem, że może być różnie i za jakiś czas jej się odwidzi, ale mam nadzieję, że jednak się nie mylę i moja córka będzie wspaniałą starszą siostrą :)
OdpowiedzUsuńTo, że będzie wspaniałą starszą siostrą to z pewnością, bo z Hani mądra dziewczynka i prędzej czy później oswoi się jak każde dziecko z rodzeństwem. Tak więc trzymam kciuki za rodzeństwo.
UsuńBędzie będzie wspaniałą siostrą :) Wiesz, dużo zależy od rodziców. Ty jesteś mądrą mamą, nie trzeba będzie Ci przypominać, by nie zaniedbywać relacji ze starszym dzieckiem. Wszystko będzie dobrze. W tym temacie nie mam wątpliwości ;)
OdpowiedzUsuńFranek jest bardzo towarzyski, bardzo opiekuńczy. Uwielbia dzieci bez względu na wiek. Gdy wiedziałam jak bawi się i opiekuje swoim trzymiesięcznym kuzynem, łza mi się w oku zakręciła. Podświadomie czuję, że byłby świetnym starszym bratem i ucieszył by się z rodzeństwa. Ale, stety niestety, ja nie jestem gotowa na drugie dziecko. I dopóki on się o rodzeństwo nie prosi, tematu nie poruszam. Jest mi dobrze tak jak jest. Choć, nie ukrywam, że chciałabym miec drugie dziecko. Tylko nikt mi nie da pewności, że z drugim nie będzie miała takich samych przeżyć, jak z Frankiem. A tego bym chyba po raz drugi nie zniosła psychicznie, choć uważam się za osobę twardą i silną.
OdpowiedzUsuń