Liczy się tu i teraz
... i nastały dni ciężkie, przesączone smutkiem i żalem po stracie kogoś, kogo nie zdążyło się jeszcze urodzić, a już tak bardzo się kochało.
Ogrom miłości i wsparcie pomógło się podnieść z dna, ponurego dna w którym się tkwiło.
Z ciemności.
I piękne niebieskie oczka i malutkie rączki, które każdego rana budziły i motywowały do wyjścia z łóżka.
I długie rozmowy i przesiąknięte łzami ramię.
Pojawił się na nowo uśmiech, lecz nie zawsze szczery. Pod uśmiechem krył się żal i smutek.
Podniosła się. Dzięki miłości, wsparciu.
Podniosła się by wrócić do życia, dla Niej, dla Niego.
Udźwignęła brzemię, które tak ciążyło.
Ale to, że udźwignęła, nie znaczy, że zapomniała.
Pamięta, doskonale pamięta ten ciężki okres i nosi w sercu.
... i nastały lepsze dni.
Wróciła normalność, radość i uśmiech nie kryjący już bólu.
Zrozumiała, że co nie zabije, to ją wzmocni- przecież sama wciąż to powtarzała.
Cieszy się życiem, tym co ma- przecież to najważniejsze!
Ma dwa najcenniejsze skarby, największe szczęście o którym niektórzy wciąż tylko marzą.
Wie, że liczy się tu i teraz, co było, już minęło. Najważniejsze jest to, co będzie i to KOGO się ma przy sobie.
I żyje ciesząc się każdym dniem.
Budzi się każdego wspaniałego poranka na najcudowniejsze "Mamooo", leżąc w najukochańszych ramionach tego jedynego mężczyzny.
I żyje ciesząc się szczęściem, które ją spotkało.
Nie boi się już cieszyć z tego co ma, a ma to co najcenniejsze w życiu.
Rodzinę.
Rodzinę, która już niebawem się powiększy.
Cieszy się Ona tym, że pod jej sercem rozwija się nowe życie.
Obaw i strachu nie dopuszcza do myśli.
Wylogowała się do rzeczywistości i dobrze jej z tym.
Niebawem wróci. Z nową energią, z większym zapałem.
Na razie odpoczywa.
Zbiera siły.
Walczy z dolegliwościami.
Spędza czas z Nią i z Nim.
I cudowny jest ten czas.
Modli się, by zawsze było tak błogo, spokojnie i szczęśliwie...
M.
Ogrom miłości i wsparcie pomógło się podnieść z dna, ponurego dna w którym się tkwiło.
Z ciemności.
I piękne niebieskie oczka i malutkie rączki, które każdego rana budziły i motywowały do wyjścia z łóżka.
I długie rozmowy i przesiąknięte łzami ramię.
Pojawił się na nowo uśmiech, lecz nie zawsze szczery. Pod uśmiechem krył się żal i smutek.
Podniosła się. Dzięki miłości, wsparciu.
Podniosła się by wrócić do życia, dla Niej, dla Niego.
Udźwignęła brzemię, które tak ciążyło.
Ale to, że udźwignęła, nie znaczy, że zapomniała.
Pamięta, doskonale pamięta ten ciężki okres i nosi w sercu.
... i nastały lepsze dni.
Wróciła normalność, radość i uśmiech nie kryjący już bólu.
Zrozumiała, że co nie zabije, to ją wzmocni- przecież sama wciąż to powtarzała.
Cieszy się życiem, tym co ma- przecież to najważniejsze!
Ma dwa najcenniejsze skarby, największe szczęście o którym niektórzy wciąż tylko marzą.
Wie, że liczy się tu i teraz, co było, już minęło. Najważniejsze jest to, co będzie i to KOGO się ma przy sobie.
I żyje ciesząc się każdym dniem.
Budzi się każdego wspaniałego poranka na najcudowniejsze "Mamooo", leżąc w najukochańszych ramionach tego jedynego mężczyzny.
I żyje ciesząc się szczęściem, które ją spotkało.
Nie boi się już cieszyć z tego co ma, a ma to co najcenniejsze w życiu.
Rodzinę.
Rodzinę, która już niebawem się powiększy.
Cieszy się Ona tym, że pod jej sercem rozwija się nowe życie.
Obaw i strachu nie dopuszcza do myśli.
Wylogowała się do rzeczywistości i dobrze jej z tym.
Niebawem wróci. Z nową energią, z większym zapałem.
Na razie odpoczywa.
Zbiera siły.
Walczy z dolegliwościami.
Spędza czas z Nią i z Nim.
I cudowny jest ten czas.
Modli się, by zawsze było tak błogo, spokojnie i szczęśliwie...
źródło |
M.
Wiem co przeżywałaś, ale teraz będzie tylko lepiej dbajcie o siebie :*
OdpowiedzUsuń:* Teraz będzie tylko piękniej. Trzymam za to mocno kciuki :) a jak już się powiększy ta rodzina, to już w ogóle nie odgonisz się od szczęścia :)
OdpowiedzUsuńWierze, ze to byl ciezki okres, ale teraz jest juz lepiej I bedzie jeszcze lepiej :* trzymajcie sie mocno:*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby było wszystko ok!!!
OdpowiedzUsuńTo, że rozwija się w Tobie nowy człowiek, przywróciło wspomnienia. To boli. To niesprawiedliwe. Daj sobie czas, odpocznij, poukładaj wszystko w głowie i wracaj. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki i życzę Wam już samych tych wspaniałych chwil :*
OdpowiedzUsuńaj zawsze będzie bolało. bo to ściema z tym czasem, że to niby rany leczy. ale głowa do góry, bo z tym zabijaniem masz rację :)
OdpowiedzUsuń3mam kciuki za spokój :)
Milena, nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czułaś po tej stracie. Pamiętam jedynie, że Wasza strata mocno wstrząsnęła i mną. Kibicuję Wam mocno, nowe życię się pojawiło i niedługo przyjdzie na świat, a to które odeszło na zawsze pozostanie w sercu i pamięci. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuń