Mamo, nic nie musisz...
Kiedy zostaje się matką po raz pierwszy, za wszelką cenę chce się spełnić oczekiwania bliskich.
Chce się być za wszelką cenę dobrą żoną, która ogarnie cały bałagan w domu, ugotuje dwudaniowy obiad i jeszcze upiecze jakieś ciasto na deser.
Za wszelką cenę chce się być dobrą matką. Taką, która wie wszystko.
Za wszelką cenę chce się być dobrym na tyle, by sprostać oczekiwaniom innych.
Tylko pytanie, czy faktycznie inni- Nasi bliscy czegoś od Nas oczekują?
Czy to tylko w Naszej głowie istnieje obraz idealnej matki, żony, która ze wszystkim radzi sobie sama, poświęcając tym samym siebie?
Czy to coś złego?
Oczywiście, że nie, ale sama sobie odpowiedz, czy warto starać się robić wszystko, perfekcyjnie kosztem radości z macierzyństwa?
Nie oszukujmy się, gdy pojawia się na świecie dziecko, cały Nasz świat staje do góry nogami.
Od momentu narodzin Naszej pociechy, każdy dzień zostaje podporządkowany tej małej kruszynce, która od pierwszego dnia przeprowadza rewolucje w Naszym życiu.
Zapewne masz mieszane uczucia.
Z jednej strony cieszysz się każdą możliwą chwilą spędzoną ze swoją kruszynką, cieszysz się każdą możliwą drzemką i możliwością odpoczynku.
Z drugiej strony masz wyrzuty sumienia, bo przecież nie ugotowałaś obiadu, albo mąż, czy Twoja mama wyręczyła Cię w prasowaniu.
Spoglądasz w lustro i jesteś rozżalona, że nadprogramowe kilogramy nie chcą Cię opuścić i jednocześnie złościsz się, że pomimo motywacji wciąż nie masz możliwości pozbycia się tego ciężaru.
Czujesz się beznadziejnie, bo nie jesteś jeszcze na tyle zorganizowana, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a przecież powinnaś ...
Powinnam, muszę... prawdopodobnie masz całą listę ułożoną w głowie.
Nic nie musisz.
Ludzie od Ciebie niczego nie oczekują, to siedzi tylko w Twojej głowie.
Ciesz się macierzyństwem, celebruj chwile, bo ani się obejrzysz, a Twoje potomstwo wyfrunie z gniazda.
Nie miej wyrzutów, że chodzisz w dresach, albo, że na obiad zamówiłaś pizze- raz nie zawsze.
Nie zadręczaj się, że nie wyprasowałaś ubrań, one nie uciekną, możesz zrobić to jutro.
Nie wstydź się przyznać, że potrzebujesz pomocy- poproś męża, mamę, siostrę.
Każdego dnia myślisz o innych, dbasz o męża, dziecko, o porządek by panował w domu, dlaczego więc masz zapominać o sobie?
Idź do kosmetyczki, fryzjera, kup i przeczytaj dobrą książkę, albo skorzystaj z drzemki dziecka i spędź czas przed telewizorem, odpocznij.
I pamiętaj, gdy zaczniesz sobie wmawiać- ja muszę, powinnam... Spójrz na swoje dziecko i zapamiętaj, że szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.
Nie odnajdujesz się jeszcze w nowej rzeczywistości?
Daj sobie czas.
Rozplanuj dzień, tydzień w miarę możliwości, pozwól sobie odpocząć i nie zapominaj, że tylko spokój może Cię uratować.
M.
Chce się być za wszelką cenę dobrą żoną, która ogarnie cały bałagan w domu, ugotuje dwudaniowy obiad i jeszcze upiecze jakieś ciasto na deser.
Za wszelką cenę chce się być dobrą matką. Taką, która wie wszystko.
Za wszelką cenę chce się być dobrym na tyle, by sprostać oczekiwaniom innych.
Tylko pytanie, czy faktycznie inni- Nasi bliscy czegoś od Nas oczekują?
Czy to tylko w Naszej głowie istnieje obraz idealnej matki, żony, która ze wszystkim radzi sobie sama, poświęcając tym samym siebie?
Czy to coś złego?
Oczywiście, że nie, ale sama sobie odpowiedz, czy warto starać się robić wszystko, perfekcyjnie kosztem radości z macierzyństwa?
Nie oszukujmy się, gdy pojawia się na świecie dziecko, cały Nasz świat staje do góry nogami.
Od momentu narodzin Naszej pociechy, każdy dzień zostaje podporządkowany tej małej kruszynce, która od pierwszego dnia przeprowadza rewolucje w Naszym życiu.
Zapewne masz mieszane uczucia.
Z jednej strony cieszysz się każdą możliwą chwilą spędzoną ze swoją kruszynką, cieszysz się każdą możliwą drzemką i możliwością odpoczynku.
Z drugiej strony masz wyrzuty sumienia, bo przecież nie ugotowałaś obiadu, albo mąż, czy Twoja mama wyręczyła Cię w prasowaniu.
Spoglądasz w lustro i jesteś rozżalona, że nadprogramowe kilogramy nie chcą Cię opuścić i jednocześnie złościsz się, że pomimo motywacji wciąż nie masz możliwości pozbycia się tego ciężaru.
Czujesz się beznadziejnie, bo nie jesteś jeszcze na tyle zorganizowana, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a przecież powinnaś ...
Powinnam, muszę... prawdopodobnie masz całą listę ułożoną w głowie.
Nic nie musisz.
Ludzie od Ciebie niczego nie oczekują, to siedzi tylko w Twojej głowie.
Ciesz się macierzyństwem, celebruj chwile, bo ani się obejrzysz, a Twoje potomstwo wyfrunie z gniazda.
Nie miej wyrzutów, że chodzisz w dresach, albo, że na obiad zamówiłaś pizze- raz nie zawsze.
Nie zadręczaj się, że nie wyprasowałaś ubrań, one nie uciekną, możesz zrobić to jutro.
Nie wstydź się przyznać, że potrzebujesz pomocy- poproś męża, mamę, siostrę.
Każdego dnia myślisz o innych, dbasz o męża, dziecko, o porządek by panował w domu, dlaczego więc masz zapominać o sobie?
Idź do kosmetyczki, fryzjera, kup i przeczytaj dobrą książkę, albo skorzystaj z drzemki dziecka i spędź czas przed telewizorem, odpocznij.
I pamiętaj, gdy zaczniesz sobie wmawiać- ja muszę, powinnam... Spójrz na swoje dziecko i zapamiętaj, że szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.
Nie odnajdujesz się jeszcze w nowej rzeczywistości?
Daj sobie czas.
Rozplanuj dzień, tydzień w miarę możliwości, pozwól sobie odpocząć i nie zapominaj, że tylko spokój może Cię uratować.
M.
Święta prawda kochana! Pamiętam pierwsze tygodnie po urodzeniu Oliwiera...to był koszmar w mojej głowie!chciałam być taka idealna...zadręczałam się, że nie zdążyłam zrobić tego czy owego!tak jak piszesz sama sobie stworzyłam niepotrzebnie taki obraz w głowie...na szczęście się opamiętałam w porę!;)do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, lekkiego bałaganu również...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy;*
ladymamma.pl
Tak dokładnie tak! Do uwolnienia się z kieratu Matki idealnej trzeba dojrzeć. Trochę mi to zajęło, ale dziś już wiem, że nic nie muszę!
OdpowiedzUsuńU mnie i dziś czasem nie ma obiadu, bo nie wyrobię się ze wszystkim, nie raz jest nie posprzątane, bo nie daję rady, ehhh.... na szczęście mam wyrozumiałego męża i on wie, że mi w domu też potrafi być cięzko, więc przymyka oko, a jak wraca z pracy,t o sam idzie zrobić coś dla nas wszystkich do jedzenia, lub weźmie się za porządki. A ja nie muszę być matką idealną, ale na pewno muszę być dobrą matką.
OdpowiedzUsuńNic nie musisz, ale jesli nie Ty to kto? :-) najwazniejsze to wyposrodkowac I wiedziec, ktore rzeczy moga poczekac :-) troche kurzu w domu nie zaszkodzi ...
OdpowiedzUsuńTrochę się nie zgodzę, są ludzie, którzy oczekują od matek wielu rzeczy ( przekonałam się na własnej skórze) i potrafią dobitnie to wywalczyć. Ja się nie dałam, nerwów trochę straciłam, ale robiłam i robię wszystko po swojemu. Co innego naprawdę przydatne rady, co innego wtrącanie się ...dobra już nie ciągnę tematu bo mnie nosi :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa prawda. Przy pierwszym dziecku miałam wrażenie, że muszę zrobić wszystko. Przy drugim na szczęście uczucie to minęło :)
OdpowiedzUsuńOj u mnie podobnie było, gdy po raz pierwszy zostałam mamą. Za drugim razem wrzuciłam na luz :)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiamy ;)
Lepiej późno niż wcale ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Ty doszłaś do tego, że nic nie musisz :) Witaj, w klubie ;)
Nie ma wzoru idealnej matki. Jeśli kochasz swoje dzieci, robisz dla nich to co wydaje się najlepsze, to właśnie jesteś, starasz się być idealną matką. A oni z czasem Ci za to podziękują :)
OdpowiedzUsuńDokładnie Miniu :)
OdpowiedzUsuńMoże źle ujęłam w tekście.
OdpowiedzUsuńDoskonale zdaję sobie sprawę, że zapewne trafiają się takie osoby, które żądają wiele od młodych matek.
A wtrącanie się podnosi ciśnienie... też się o tym przekonałam :/
To tak samo, jak u mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoże u mnie zbyt dużo się takich trafiło;) i dlatego tak to odebrałam ;)
OdpowiedzUsuńbrawo! I tego się trzymaj :) Zmeczona mama to nieszczesliwe dziecko! Szczęsliwa mam to szczęsliwe dziecko :)
OdpowiedzUsuń