Ciążowo-poporodowy regres.

Przez ponad dwa lata było mi dane "siedzieć" z dzieckiem w domu. "Siedzieć" specjalnie wzięłam w cudzysłów, bo przecież znaczna część populacji uważa, że gdy kobieta zostaje w domu, to tylko leży i pachnie, a wszystko inne samo się robi.
Czy żałuję, że poświęciłam się dziecku i obowiązkom domowym? W żadnym wypadku! To najwspanialszy czas był chociażby dlatego, że te wszystkie najważniejsze momenty, nowo zdobyte umiejętności dziecka, było mi dane widzieć na własne oczy. Zajmowanie domem nie było mi straszne, czy poniżające. Naprawdę lubiłam (lubię!) zajmować się domem i twierdzenie, że kobiety bez ambicji pozostają w domach, to dla mnie czcze gadanie.

Decyzja należy tylko do Ciebie
Jeżeli ma się możliwość , to dlaczego miałoby się z niej zrezygnować?
Po kolejnym macierzyńskim, nie wiem, czy będę miała taką możliwość. Dlatego też celebruje każdą chwilę, cieszę się z osiągnięć młodszej córki i rośnie mi serce, kiedy widzę jak wspaniałą siostrą jest starsza córka.
Jednocześnie boję się. Boję, że kiedy będę musiała wrócić do pracy,  będę żyła w ciągłym biegu i zaniedbam ich wszystkich. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo jednak mam świadomość, że narzucając sobie zbyt szybkie tempo, zatracę się. Poszkodowana nie będzie tylko moja rodzina, ale i moje zdrowie.

Kobiety po macierzyńskim są bardzo zorganizowane
Im więcej zastanawiam się nad korzyściami "siedzenia" w domu, tym więcej ich przychodzi do głowy.

Podziwiam też wszystkie mamy, które z różnym powodów nie mogą skorzystać z przywileju "siedzenia" w domu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że gdybym musiała, to i ja wróciłabym do pracy, dlatego tym bardziej doceniam fakt , że mogłam i mogę jeszcze póki co zostać w domu z dziećmi.
Jednak nie jest tak kolorowo.
Zostając kurą domową, poświęcamy siebie. Nie ukrywajmy- cały dzień zajmujesz się dziećmi, domem i rzadko masz czas, by usiąść i spokojnie (bez wyrzutów sumienia) obejrzeć ulubiony serial. Nie mówię już nic o babskim wypadzie na miasto.
Jednak z czasem jesteśmy w stanie zrobić wszystko i mieć chwilę dla siebie.
Z czasem stajemy się mistrzyniami organizacji.

Co z tą pewnością siebie?!
Niestety - siedząc w domu, kobieta traci pewność siebie.
Chyba ze mną tak też się stało. W kontaktach z ludźmi stałam się  skryta, niepewna.
Wierzyć mi się w to nie chce. Tak jak już wspomniałam - byłam wygadana, milion pomysłów na minutę, mnóstwo informacji do przekazania jak najszybciej...

Tak właśnie ze mną było, gadałam bez przerwy, doprowadzając czasami do szału.
Będąc w pierwszej ciąży, studiowałam, pracowałam, wciąż miałam kontakt z ludźmi, wciąż tego kontaktu z ludźmi szukałam. Skupiłam się na czytaniu, na swoim hobby.
Będąc w kolejnej ciąży, siedziałam w domu, moim towarzystwem najczęściej była łazienkowa biała porcelana, która na mój płacz, zrzędzenie i liczne przekleństwa odpowiadała milczeniem.
Stałam się milcząca i ja. Czytałam tylko dziecięce książeczki, bawiłam się z córką, o ważnych i mniej ważnych sprawach rozmawiałam z bliskimi. Przestałam nawijać makaron na uszy, nie miałam ochoty czytać, pisać, rozwiązywać krzyżówek.
Wysłałam mózg na urlop i się wyłączyłam.
Do ludzi nie było sensu wychodzić, bo przecież nie znałam dnia ani godziny, kiedy znów będę musiała przycupnąć przy zimnej porcelanie.
Stałam się wycofana i nie tylko ja to zauważyłam.
Tęskno mi za dawną mną, tą otwartą, wygadaną. Brakuje mi mojej pewności siebie, odwagi.

Mogło być gorzej
Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, jak wiele kobiet ma podobnie.
Ja mam bloga, który stał się moim wyjściem do ludzi, który zapobiegł temu, co stało się z pozostałymi z mojego otoczenia.
Uświadomiłam sobie, jak wiele takich kobiet znam i jak wiele z nich jest nieszczęśliwa. Pragną wyjść do ludzi i niestety  wiele z nich nie ma odwagi by to zrobić.
Nie wychodzą do ludzi, bo jedyne o czym mogłyby rozmawiać z innymi, to kupki, obiadki itp. Tak bardzo skupiają się na dzieciach i swoich partnerach, że zapominają o sobie.
A z czasem zauważają, że mają tak bardzo nudne życie, że zaczynają interesować się cudzym...i to jest najgorsze. Widzą zachowanie innych, a nie widzą swojego.

Na szczęście ja się w porę obudziłam. Zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam nad sobą popracować- nad swoją pewnością siebie. Sam fakt, że chcę się rozwijać, a nie tkwić w tym ciążowo- poporodowym regresie - to jest już duży sukces!
A wiara męża w moje możliwości, dodają mi skrzydeł.


Nadal nie żałuję, że zostałam w domu. Owszem - nie zawsze jest pięknie. Wstaję rano i na samą myśl ile rzeczy mam do zrobienia, robi mi się niedobrze. Najchętniej poszłabym dalej spać, ale ... biorę miotłę i wyganiam lenia! Niech pomęczy kogoś innego, a ja biorę się do pracy.

Też jestem ważna 
Tak (!) poświęciłam siebie, ale pamiętam o sobie, o swoich potrzebach, a gdy zapominam, to mąż mi przypomina. Mam chwilę dla siebie - na kosmetyczkę czy fryzjera, czas na książkę i bloga, czy na spacer z aparatem. Nie zawsze, ale nawet sporadyczne wypady dają ogromnego kopa. Nawet zwykła drzemka w ciągu dnia. 

Znam jednak takie kobiety, którym zmiana, która nastąpiła nie przeszkadza. Nie przeszkadza im to, w jakim stanie się znajdują - fizycznym i psychicznym. Nie potrzebują dla siebie nic szczególnego- wystarczy pilot. W rozmowie z innymi nie są elokwentne, a najlepszym tematem do rozmów są nielubiane inne mamy, czy ich dzieci. Nie chcą nic w sobie zmienić, boją się zmian.

Jestem gdzieś po środku. Daleko mi do tych mam, które są typowymi kopciuszkami. Daleko mi również do mam pewnych siebie, przebojowych.
Wiem jedno - będę robić wszystko, by podbudować swoją pewność siebie, na tyle, bym czuła się dobrze i nie dopuszczę do tego, bym kiedykolwiek zapomniała o swoich potrzebach, bo przecież szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci i jeszcze szczęśliwszy partner : )

Na temat ciążowo-poporodowego regresu pogawędziłam sobie troszkę z Krysią z bloga Twardo na ziemi miękko w chmurach.
Krysia, jest bardzo ciepłą, miłą osobą.Oprócz mądrości, sam jej głos jest miły dla uszu. Jest cierpliwa i potrafi słuchać, a ostatnio to rzadka umiejętność.
Rozłożyła problem na drobne części i dała kilka wskazówek.
Jeśli i Ty zauważyłaś, że stałaś się wycofana i utraciłaś pewność siebie, to zapraszam do dalszej lektury.
Kilka słów od Krysi:

Pewność siebie – to przekonanie o własnych zdolnościach, możliwościach i potencjale.
Brak pewności siebie przejawia się niską samooceną i złym postrzeganiem siebie.
Dobrze już dzieciom dawać pozytywne wzmocnienia, często je przytulać i mówić: potrafisz to zrobić
Do czego może doprowadzić brak pewności siebie?
Brak pewności siebie – niepewność – obawa – bierność – frustracja – rozżalenie – pogarda do samego siebie.
Ta spirala sprawia że ludzie unikają podejmowania decyzji, ryzyka, szukają nadmiernego i niepotrzebnego potwierdzenia, otuchy. Może spowodować że brak im inicjatywy, ponownie rozważają podjęte wcześniej decyzje i łatwo ulegają wpływom. Można z tym sobie poradzić, można rozwinąć w sobie bycie pewną!
Jak to zrobić? Jest ona napędzana przez kilka czynników:
- monolog wewnętrzny: to co sobie mówimy w odniesieniu do naszych zdolności, możliwości i potencjału – powtarzaj sobie bardzo często, jestem wspaniałą kobietą, matką, w końcu córka/syn mnie kochają, to do mnie przychodzą jak maja problem, a mąż powtarza, że jestem piekna, że mnie kocha! Musi być to zatem prawda!
- poziom doświadczenia: czy zrobiliśmy coś wcześniej, ile razy i z jakim wynikiem. Jeżeli chcesz zająć się nowym zadaniem i obawiasz się, że nie dasz rady, pomyśl: czy robiłaś coś podobnego zanim poświęciłaś się dzieciom? Jeśli tak, to od czego zaczęłaś? Jak Ci poszło? Dałaś radę? Super, to idąc tym samym torem, zaplanuj działania związane z TYM nowym i aktualnym projektem!
- dotychczasowe sukcesy: im większy sukces, tym większa pewność siebie. Pomyśl, ile razy dotychczas chwalono Ciebie, że upiekłaś pyszne ciasto, napisałaś wspaniałe życzenia/tekst,  sama uszyłaś sukienkę dla córki? Wygrałaś konkurs?  Udało Ci się w sklepie wynegocjować niższa cenę? No chyba cos w tym jest!
- wzmocnienie ze strony innych: zachęta, wskazówki i pozytywna informacja zwrotna. Nawet wśród członków rodziny, oni sa najbardziej krytyczni. Jeśli chwalą, gratulują, to musi to być prawda! A koleżanki? Znajomi? Obcy ludzie? Pomyśl ile razy udało Ci się rozwiązać jakiś problem? Drzemią w Tobie ukryte siły – daj im się ujawnić!
Wskazówki jak rozwijać pewność siebie:
1, Zdobądż odpowiednią wiedzę i umiejętności – jeżeli nie jesteś pewna, czy masz odpowiednią wiedze na temat, którym chciałabyś się zająć, zdobądź ją! Poczytaj książki, poradniki, opinie, artykuły w internecie.
2. Używaj języka pewności siebie, powtarzaj sobie: potrafię, umiem, chcę, jestem…
3. Ćwicz pewne siebie zachowanie, przed lustrem, do męża, partnera, mamy… Pamietaj o mowie ciała – wyprostowane plecy, otwarte ramiona, uśmiech na twarzy.
4. Skup się na dotychczasowych sukcesach, a nie na niepowodzeniach i błędach. Niestety mamy tak, ze rozpamiętujemy porażki a o sukcesach, sukcesikach już nie. Odwróć to myślenie, przypomnij sobie sukcesy, zapomnij o porażkach! Wypisz ostatnie sukcesy – małe i duże, powieś np. na lodówce i powracaj do nich w ciągu dnia.
5. Przygotuj się – ćwicz
6. Poszukaj pomocy i rady u innych. Zapytaj, skonsultuj, nie bój się. Jeżeli wstydzisz się pytać znajomych, w internecie np. na Facebooku istnieją  różne grupy, na których otrzymasz fachową wskazówkę i podpowiedź.
I pamiętaj! Potrafisz dużo, jesteś w stanie naprawdę coś zrobić!
Uważasz nadal, że to niemożliwe? To zastanów się ile nowych cech rozwinęłaś u siebie już jako matka:
- Zorganizowanie – planowanie realizacji poszczególnych czynności domowych, by np. posprzątać, poprasować, mieć czas na zabawy z dzieckiem
- wielozadaniowość – odwołuje do zorganizowania – czasami robisz kilka rzeczy naraz by zrealizować dzienny plan.
- cierpliwość – no tego chyba nie muszę wyjaśniać. Zwłaszcza gdy dziecko powtarza: mamo a co to?
- kreatywność – potrafisz zrobić cos z niczego, wymyslec nowe zabawy lub poszukać w internecie nowe pomysły na zabawy czy nawet potrawy ( w przypadku niejadka)
- umiejętność pozyskiwania informacji – odwołuje do poszukiwania pomysłów w internecie J
- szybkie uczenie się nowych zadań i roli – a także wiedzy o np. zdrowym odżywania czy reakcji podczas nagłej choroby dziecka
- odporność na stres – przeszłaś już zachłyśnięcie dziecka? Zareagowałaś właściwie? Możesz być z siebie dumna to jest duży sukces – wypisz na lodówkę J
….. myślę, że jesteś w stanie kontynuować tą listę o nowe cechy i umiejętności J
Powodzenia!

 



A jak jest z pewnością siebie u Ciebie?


Ja już zauważyłam zmianę u siebie. Trzymam kciuki i za Ciebie!
M.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentować może KAŻDY. Dlatego też, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad :)

Należy pamiętać, że dyskusja może się toczyć bez używania słów obraźliwych i krzywdzących.

Dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i zapraszam ponownie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Mileniak.pl , Blogger